Będąc pod wpływem...

[17.10.2004]

... pod wpływem wydarzeń, oczywiście...

Wiem, że bywają sprawy gdzieś daleko, które wydają się na skutek naszych oczekiwań niezwykłymi i cennymi. Człowiek wydaje pieniądze, by być gdzieś tam właśnie, a potem okazuje się, że istnieje faktycznie coś pięknego i cennego, ale w miejscu, z którego wyjechał.

Wróciwszy do domu z innego miasta, z oficjalnych uroczystości, gdzie miałem być jednym z ważniejszych i honorowanych gości, a w sumie... byłem gdzieś obok - prowadząc niemal całą noc samochód, przespałem się tylko 3 godziny (jak to bywało na Rajdzie) i wkrótce, jeszcze przed południem, znalazłem się na brzegu lasu, gdzie czekało na mnie parę młodych osób. Wędrówka po lesie, określanie kierunków świata i rozglądanie się za jadalnymi o tej porze roku roślinami, a potem siądnięcie przy ognisku i  prowadzenie rozmowy było dla mnie, wytrawnego survivalowca, jak picie młodego wina. Niby nie ten sam bukiet i smak, co rubinowego napoju "z górnej półki", ale po pierwszym łyku - owo zadowolenie, że oto trafiło się na dobry zbiór...!

Leśna wyprawa

Wypicie 'Montrachet' gdy się jest ubranym we frak i rozdziela lekkie ukłony obecnemu towarzystwu, może być istotnym przeżyciem. Ale... wiadomo, czymże jest odkrycie nowego, dobrego rocznika! W ten sposób stwierdzenie, że przy ognisku siedzą ludzie, którzy czegoś w życiu pragną i nie będzie to jedynie mieszczańskie zakotwiczenie we własnym interesie, ale że może być mowa o samorozwoju, o filozofii życia, że w wypowiadanych słowach pojawia się zapowiedź aktywności, pasji, rozkwitu...

No i jest dobrze! Zawsze wolałem życie w naturze i równie naturalne kontakty, niż konwenanse, zadęcia i... picie wina tylko dlatego, że jest drogie, a nie dla jego wartości. A jeszcze bardziej, kiedy okazuje się ono zwykłym piwskiem...


[ strona główna ] [ NOTATNIK KRISKA ] [ AKTUALNOŚCI... ]
[ FILOZOFIA SURVIVALU ] [ ABC survivalowca ] [ PRZYGODY i RELACJE ] [ ŹRÓDŁA WIEDZY ] [ DYSKUSJE i ODEZWY ] [ RÓŻNOŚCI ]
[ ENGLISH VERSION ]