[09.03.2005]
Od pewnego czasu obozy robię tylko własne, prywatne, dla siebie i ludzi zaprzyjaźnionych. W zasadzie można do nich się przyłączyć, ale trzeba mieć świadomość, że jest to jakby raczej "wejście do bandy przyjaciół", a nie zwykłe, komercyjne wyjechanie z jakąś firmą. Obozy zawierają elementy survivalu, ale przechodzi się też kurs ratownictwa przedmedycznego (zakończony wydaniem zaświadczenia). Od dłuższego czasu posługujemy się GPS-em, dokupiliśmy liny i bloczki do zjazdów oraz karabinki pneumatyczne.
Odpowiadam Mańkowi (wiem o jakich harcerzach mówisz) i potwierdzam, że w tej sprawie może się ze mną skomunikować mailem (e-mail: survival krisek at wp pl).
Obóz zawsze jest 3-tygodniowy w Bieszczadach (aktualne informacje w opisie działalności Kriska). Tym razem zacznie się w sierpniu. Bazę zawsze mamy w tym samym miejscu, bo nam to ułatwia nadleśnictwo. Trafić trudno, bo siedzimy w środku lasów. Zazwyczaj (chyba o tym Maniek wiesz) obóz liczy sobie 6-8 uczestników i może powiększyć się maksymalnie do 10-12. Jest to sprawa atmosfery. Większe obozy są tylko spędem ludzi. Jeżeli byłoby więcej chętnych, to tylko na zasadzie obozu równoległego, gdzieś w pobliżu i wspólne działania.
Koszt 1500 zł (aktualne informacje w opisie działalności Kriska), w tym również podróż, ubezpieczenie, odzież "KRISKOWA", wzbogacenie sprzętu.
Teraz to ważne: musiałbym wiedzieć o Twoich decyzjach najpóźniej do 10 czerwca i musielibyście mi wpłacić z góry do tego terminu po 200 zł zaliczki, która przepadnie w razie Waszej rezygnacji, bo ją już wydam na sprzęty. Wy musicie mieć swoje plecaki, śpiwory, karimaty. I ubrani musicie być "leśnie", czyli w zielenie, brązy i czernie. Żadnych odtwarzaczy i komórek!